Uśmiech na brudnej buzi, czyli zabawy sensoryczne dla dzieci

Uśmiech na brudnej buzi, czyli zabawy sensoryczne dla dzieci

Troska czy ograniczanie?

„Nie biegaj, bo się przewrócisz”, „Zostaw, to brudne!”, „Po co to targasz ze sobą? Przecież to zwykły kamień!”, „Nie ruszaj, jeszcze jakieś choróbsko złapiesz” –  te i podobne komunikaty słyszę każdego dnia na placach zabaw, parkach, ulicy. Dlaczego dzieci chcą robić to, czego na ogół nie akceptują dorośli? Bo takie właśnie zabawy, jak np. wskakiwanie do kałuży, lepienie „pączków” z błota, rozchlapywanie wody podczas kąpieli czy zasypanie kuchni mąką  podpowiada im… intuicja. Maluchy doskonale wyczuwają własne potrzeby i w ten sposób próbują je zaspokajać.

Warto więc zastanowić się, po co właściwie rodzice wychodzą z dziećmi na spacer ?

Jeżeli brzdącom nie wolno biegać, wspinać się, dotykać znalezionych skarbów, a domu muszą wrócić czyściutkie i niespocone. Czy chodzi tylko o to, by przez określony czas pobyć na świeżym powietrzu? Wierzę, że każdej mamie i każdemu tacie zależy na dobru swojej pociechy. Ciągłym przestrzeganiem i zakazywaniem ograniczają im drogę do prawidłowego i harmonijnego rozwoju. A przecież naszym – rodziców i nauczycieli – podstawowym zadaniem jest pomagać dziecku wszechstronnie się rozwijać!

Odrobina teorii

 Dzięki zespoleniu zmysłów dziecko może jednocześnie widzieć, słyszeć, odczuwać dotyk, temperaturę i zmiany pozycji swojego ciała. Prawidłowo zintegrowane zmysły zwiększają pewność siebie i  poczucie własnej wartości małego człowieka, który ma coraz lepsze kontakty z otoczeniem, coraz łatwiej się koncentruje. Warto wspomnieć, że dzięki prawidłowej integracji zmysłów także proces uczenia się, np. czytania, pisania czy liczenia, przebiega sprawniej.

Niestety, coraz częściej obserwuję dzisiaj dzieci mające problem z przetwarzaniem bodźców zmysłowych. Przyczyną tego stanu rzeczy może być zbyt wczesne udostępnianie (czasem nawet zupełnym maluchom!) nowoczesnych technologii.

Jak zadbać o prawidłową integrację zmysłów?

Bazując na swojej wiedzy i doświadczeniu w pracy z dziećmi, w pierwszej kolejności polecam domowe zabawy sensoryczne. Nie wymagają one żadnego specjalistycznego sprzętu. Np. „balonowe Niespodzianki” Kolorowe balony wypełnić kaszą gryczaną, ryżem, ciecierzycą, żelowymi kulkami – po dwa z taką samą zawartością. Następnie włożyć je do pudełka z przykrywką i po omacku szukać par, jednocześnie opisując swoje doznania, tak by pozostali uczestnicy mogli odgadnąć, co znajduje się w danym baloniku. Podobną zabawa, wykorzystując plastikowe pojemniczki z popularnych „jajek niespodzianek”. W każdym z nich ukryć coś drobnego: dzwoneczek, kilka ziaren grochu, ryżu lub kaszy pęczak, kamyk, kolanko makaronu. Powstałe grzechotki świetnie sprawdziły się w dźwiękowej zgaduj-zgaduli. Warto zauważyć, że zarówno samo przygotowanie zabawek, czyli kontakt z różnorodnym tworzywem, jak i późniejsze porównywanie faktur lub dźwięków i odnajdywanie identycznych były dla dzieci nie tylko fantastyczną zabawą, ale też ćwiczeniami stymulującymi jednocześnie zmysły wzroku, dotyku i słuchu.

Jednak najukochańszą z tego typu zabaw jest sensoryczny tor przeszkód, czyli pojemniki wypełnione różnymi materiałami, po których dzieci chodzą na bosaka. Uwielbiają zwłaszcza te z kulkami hydrożelu (do kwiatów). W ten przyjemny sposób maluchy stymulują swoje receptory dotykowe i trenują równowagę.

Integracja sensoryczna spełnia w życiu ogromną rolę.